wtorek, 30 listopada 2010

Czy trzeba przeszukiwać cały Internet?

Wpisanie słowa w okienku wyszukiwania oznacza, że po naciśnięciu entera dostaniemy informacje o wszystkich stronach, na których to słowo występuje. Wpiszemy np. „podatki” i dowiemy się, że Google znalazł „Około 6,100,000 wyników”. Kto choć raz takie wyniki przeglądał, wie, że można zerknąć na góra kilkadziesiąt stron, a nawet i spośród tych najwyżej kilkanaście procent ma jakąś wartość.
Po co to komu? Nie lepiej poszukać tam, gdzie rzeczywiście może być coś ciekawego i pożytecznego? Zwykle wiemy, gdzie by się dało coś ciekawego znaleźć. O podatkach, na przykład, dużo powinno być w gazetach. No to zróbmy coś, żeby Google szukał z głową. Robimy tak: Wpisujemy słowa kluczowe, a po nich dopisujemy parametr „site:” (z dwukropkiem), i bez odstępu adres, pod którym chcemy prowadzić nasze przeszukanie.
W praktyce będzie np. tak: „podatki site:gazeta.pl”. Przeszukamy portal Gazeta.pl i wszystkie jego poddomeny. Co prawda znalezionych tekstów nadal będzie mnóstwo, ale teraz już można jakoś rozeznać się w tym nadmiarze. Rzut oka na adresy, i możemy zrobić spory krok naprzód, wpisując „podatki site:gospodarka.gazeta.pl”.
Wniosek: Nie trzeba przeszukiwać całego Internetu, trzeba szukać tam, gdzie są rzeczy warte wyszukiwania.