środa, 30 listopada 2011

Czy w Internecie coś może być ukryte?

Żartobliwa myśl powiada, że jeśli czegoś nie ma w Internecie, tego w ogóle nie ma. A do sprawdzania tego, co jest, używamy Google’a. Wynika stąd, że o tym, co jest, decyduje Googlowa wiedza.
Dobrze jednak wiedzieć, że dogmat o boskości Google’a jest często kwestionowany. Ba, sławna ta wyszukiwarka zdaniem niektórych znajduje co najwyżej kilka procent danych dostępnych w Internecie, a wedle kalkulacji skrajnych, choć trudnych do kwestionowania, zaledwie 0,2 proc.
Wszystko zależy oczywiście od metody liczenia, więc nie należy się zbytnio przywiązywać do takich kalkulacji.
Faktem jest jednak, że wyszukiwarki ogólne nie są w stanie znaleźć wielu informacji. Ta część, której nie znajdują, zwana jest ukrytym Internetem (ang. Invisible Web).
Rozpoczynam więc cykl artykułów, w których postaram się objaśnić to zjawisko. Być może uda się dotrzeć do nieznanych źródeł, informacji tajemniczych i faktów nieujawnionych. Czy tak, wiedzieć nie możemy, bo to, co ukryte, zrazu musi być też tajemnicze.

Brak komentarzy: